Kosmiczne żarty albo Paranoje
Patrz na trudy oraz znoje
jak na zwykłe…paranjoe…
na kosmiczny żart w rozwoju –
nie dynamit w trudnym boju…
Jakoś się rozwijać trzeba
w długiej drodze hen, do Nieba
aby szczebel po szczebelku
trafić – w złotym pantofelku
na Bal Niebios o północy
skąd się w Nową Erę wkroczy,
gdzie nastąpi transformacja,
zniknie kopciuch i negacja,
gdzie pojawi się wielbienie,
radość, szczęście, uniesienie,
Nowy Świat – bajkowe życie,
nie w materii i nie w bycie…
Ale, ale – hola, hola!
Póki co jest zmienna dola,
póki co, są ciągłe wpadki:
rany – rozkosz – różne „kwiatki”
i nie Tam, na samym szczycie,
zmienimy się należycie
lecz już TERAZ – w drodze w Górę
puśćmy z dymem troski chmurę,
transformacji dokonajmy
i z kopciucha się zmieniajmy
w pełnych śmiechu i radości
co w nich Światło, Miłość gości;
pełnych wzniesień, uwielbienia,
że się w nas tak wiele zmienia,
bez znaczenia – co jest wkoło
czy ponuro czy wesoło,
czy to raj czy zagrożenia –
niech się w nas na lepsze zmienia,
bo to od nas jest zależne…
Przyciągamy to, co zbieżne
z naszym wnętrzem, poglądami.
To co przykre – „chcemy” sami
poprzez myśli, słowa, czyny,
poprzez złość, poczucie winy –
a więc tylko dobro siejmy
i być coraz lepsi chciejmy,
iść do Góry po szczebelkach
będzie dla nas frajda wielka –
wprost do Nieba – co nam Domem
i już lekko – nie ze złomem,
zatem łatwiej, z przyjemnością,
by zespolić się z błogością,
by zatańczyć Tam, na Balu,
czystym, światłym w każdym calu
nie jak kopciuch co chce zwiewać,
musi pięknie się odziewać
aby ukryć twarz prawdziwą,
o północy zwiewać chyżo…
Bądźmy JUŻ Książęta Nieba –
wkroczyć Tam prawdziwym trzeba
bez przebrania i bez maski
i wyrazić wszystkie blaski,
które w środku nas są skryte
lecz skorupą wciąż okryte…
Uwalniajmy to radośnie
śmiejąc w życiu się donośnie,
biorąc trudy i cierpienia
za żart Niebios co nas zmienia,
za kosmiczny figiel, psotę
co wyłuszczy z nas – co złote…(…)
Przekaz odebrala Veni dn. 25.11.2008,